- Prawda i zaraz ci to udowodnię.
Jack odwrócił krzesło i usiadł twarzą do Malindy. - Dotknij mnie. Przerażona tym żądaniem Malinda próbowała się odsunąć. Zablokowana między biurkiem a Jackiem mogła tylko odsunąć się do tyłu. Jack wykluczył ten ruch zaczepiając stopę o nogę jej krzesła. JEDNA DLA PIĘCIU 55 - No, dotknij mnie - zachęcał. Malinda unikała jego wzroku. - Nie chcę cię dotykać. - Ależ chcesz. - Przysunął się jeszcze bliżej, a ich kolana się zetknęły. Jego bliskość pozbawiła ją tchu. - Chcesz wiedzieć, skąd wiem? Za każdym razem, kiedy jestem blisko ciebie, sztywniejesz, chwytasz coś albo podroże dziennik.pl splatasz palce, żeby nie ulec pokusie dotknięcia mnie. Choć chętnie by zaprzeczyła, prawdziwość tego stwierdzenia sprawiła, że policzki jej zapłonęły . Chcąc ukryć ten fakt, opuściła głowę. W oczach stanęły jej łzy. Oto miała przed sobą dowód - zbielałe, mocno splecione palce, - To nic złego, Malindo - powiedział cicho Jack. Zasiłek okresowy 2021 Ujął jej dłonie i powoli rozginał palce. Skutek był miażdżący. Malinda czuła, jak z każdym odgiętym palcem topnieje jej opór. Próbowała się wyswobodzić, ale Jack trzymał ją mocno. Uniósł jedną jej dłoń do swojej twarzy. Malinda poczuła drżenie jego mięśni. Spojrzała mu w oczy. - Jaka miękka - szepnęła. - Co, Malindo? - Twoja broda. Malinda przesunęła dłonią po policzku Jacka. - To zabawne - powiedziała odsuwając rękę. - Raz jest miękka, a raz szorstka jak papier ścierny. - Po prostu jestem nie ogolony - wyjaśnił Jack. - Nie było takie straszne, co? Malinda, zaczerwieniona, spuściła głowę. - Nie martw się. Następnym razem będzie łatwiej, zobaczysz. - Nachylił się i ustami dotknął jej policzka. - Dobranoc, Malindo. ROZDZIAŁ PIĄTY - No i jak? Zgadzasz się? Malinda miała oczywiście gotową całą przemowę. Przygotowywała ją pół nocy. Teraz jednak nie mogła Czy zaszczepieni ozdrowieńcy będą bardziej odporni na ponowne zakażenie Covid-19 wymówić ani jednego słowa. Wiedząc, jak trudno jej będzie oprzeć się urokowi Jacka, Malinda przygotowała się dokładnie do tej konfrontacji. Uprała swoją bieliznę osobistą - jak można być pewną siebie w noszonych drugi dzień majtkach - i umyła włosy. Bluzka i spódnica były oczywiście te same, w których przybyła do Brannanów w piątek. Poza puderniczką i błyszczkiem nie nosiła w torebce innych kosmetyków, jej makijaż więc też był nieco ograniczony. Zrobiła jednak, co mogła.